Nasze działy
Żelazne alibi – Krystyna Kofta
Siłaczki polskie
Od jakiegoś czasu politycy wszystkich opcji łamią białe rączki nad mizernym przyrostem naturalnym. Straszą, że nie będzie kto miał zarabiać na emerytury rodziców. Nie sądzę, żeby akurat to pomogło w „prokreacji”. Już samo to słowo może spowodować, delikatnie mówiąc, uwiąd zmysłów.
Rozwodnicy i nożownicy
Ludzie wciąż zastanawiają się nad fenomenem szczęśliwego małżeństwa. Nad tym, dlaczego jedni rozwodzą się po trzech latach, a inni są ze sobą lat trzydzieści i wcale nie mają ochoty się rozstać.
Mowa jest złotem!
Gdy człowiek żyje wystarczająco długo, może zaobserwować wiele zjawisk, które badają uczeni. Na ogół sami oceniamy swoje własne małżeństwo i sposób wychowania dzieci. Dziwimy się innym, jak oni mogą tak żyć? Inni dziwią się nam.
Co z tym prawem?
Od kiedy zaczęłam pisać felietony do „MIDY”, mam szczególnie wyczulone oko i ucho na wieści z kancelarii prawniczych, sądów, prokuratur oraz policji. Miałam rację, przewidując szybkie zakończenie sprawy Dominika Straussa-Kahna. Pisałam o tym w felietonie i na swoim blogu. Amerykańskie sądy zbytnio się pośpieszyły. Pisałam o niewiarygodności pokojówki, o wypowiedzi pewnej biegłej w sztukach miłosnych francuskiej pisarki skandalistki, która wątpiła w gwałt oralny wykonany przez steranego bujnym życiem sześćdziesięciolatka, na młodej silnej kobiecie, i to wszystko w ciągu 9 minut! Cóż, kobieta w takiej sytuacji zawsze może ugryźć - twierdziła pisarka.
Co pani na to?
Kilka lat temu prawie co tydzień brałam udział w programie TVP1 „Co pani na to?”. Pięć kobiet wypowiadało się na tematy polityczne. Każda z nas miała swój zawód, mocną pozycję, żadna nie należała do partii. Dlatego byłyśmy bezwzględne w sądach. Nie krępowała nas dyscyplina partyjna. Można było przyłożyć każdemu! I pochwalić tego, kto zasłużył.
Szlachetny bigamista
Określenie „bigamista” prawie wyszło z użycia. Do zastanowienia się nad zjawiskiem bigamii skłoniła mnie: „Mała Encyklopedia Małżeńska” (MEM), czyli moja nowa książeczka. Piszę ją, bo chcę uzupełnić luki w Wielkiej Encyklopedii Powszechnej (WEP). Oczywiście pół żartem, pół serio. Na swoim blogu omawiałam już „Trójkąty małżeńskie”, całkowicie przez WEP pominięte. A przecież są powszechne!
Rozwód po polsku
Niedawno usłyszałam w telewizyjnych newsach wiadomość o skargach do Trybunału Europejskiego. Jest ich wiele, chyba zbyt wiele, bo zajmujemy pod tym względem niechlubne czołowe miejsce w Unii, a chodzi głównie o ślimacze tempo rozpatrywania spraw przez sądy. Podobno na jednego sędziego przypada tysiąc spraw! Są to głównie „duperele”, które jednak biedny sędzia musi rozpatrywać.
In flagranti
Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że na co dzień korzysta z języka Szekspira, a mówiąc o świecie, używa jego metafor.