Nasze działy
Andrzej Michałowski
„Zemsta” w sądzie
Wiele lat temu toczył się proces, w którym powód żądał od prymasa Wyszyńskiego wydania Obrazu Jasnogórskiego. Sąd wyznaczył pełnomocnika z urzędu, który musiał stawać na rozprawach, przepisywać akta, wysyłać odpisy protokołów, składać powodowi szczegółowe sprawozdania z przebiegu postępowania. Nie mógł niczego pominąć, bo powód natychmiast słał skargi do „wszystkich świętych”. Wszystko to trwało, pomimo notoryjnej świadomości, że historia była chora i kompromitowała wymierzanie sprawiedliwości.
1
Słowa na wiatr
Sędzia nie rozpoczynał rozprawy, mimo że wszyscy zajęli już miejsca. „Czy na coś czekamy Wysoki Sądzie ?” - zapytał adwokat. Odpowiedź zabrzmiała dość agresywnie: „Czekamy, aż pan zapnie togę”.
Sędzia z Teksasu
„Sprawa byłaby dobra, gdyby nie klient” - mawiają adwokaci. Zdarza się bowiem, że wszystko jest dopracowane, materiał strawny dla żołądka najbardziej odpornego sędziego, scenariusze przećwiczone, wywód prawny więcej niż poprawny, a wszystko przewraca się, bo wyskakuje jakaś nietypowa okoliczność, którą klient zataił. Bywa, że taką nadzwyczajną okolicznością staje się sędzia. Nawet kiwał potwierdzająco głową, uśmiechał się, a z uzasadnienia wyroku wynika, że nie zgadza się albo nie zrozumiał.
Adwokaci i inne gady
„Lawyers and other reptiles” J. M. Brallier’a to sto stron o nienawiści ludzi do prawników, ze szczególnym wskazaniem na adwokatów. Nie jest to jedyne źródło wiedzy – wystarczy zajrzeć do internetu. Nic więc dziwnego, że zajmują nas bardzo próby przekonania obywateli, aby adwokatów jednak pokochali.
1
Puszka fasoli
Na kongresie międzynarodowej organizacji w Vancouver przemawiał stary adwokat z Jamajki. Wysoki, siwy; robił wrażenie. Zamilkł na chwilę, a następnie wykrzyknął: „Zdradziliście prawo! Handlarze!”. I na tym skończył. Po chwili milczenia prowadzący obrady adwokat z londyńskiego City wycedził: „Dziękuję za ten głos z pustkowia”.
1