Polityka karna, polegająca na zapełnianiu więzień, nie odniosła planowanych efektów. Przestępczość nie spadała. Zdarzały się wręcz sytuacje, że pensjonariusze nie chcieli opuszczać cel.
Pod koniec lat osiemdziesiątych broniłem kolegę, podziemnego wydawcę i dziennikarza. Sąd zdecydował się uchylić mu areszt w zamian za poręczenie osobiste. Osoba, która miała poręczać, przebywała za granicą i trzeba było czekać do jej powrotu.
Pojechałem do aresztu powiadomić klienta, że wkrótce będzie na wolności. - Nie chcę wychodzić - zdecydował.
Jeśli chcesz zobaczyć cały artykuł zaloguj się lub zarejestruj
Komentarze
0
Ocena:
(1)
Brak wpisów. Bądź pierwszym, który skomentuje!
Dodaj komentarz
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować. Kliknij tutaj, jeśli chcesz przejść do formularza logowania lub zarejestruj się.