Świat się zmienia. Zmienia się szybko, a będzie się zmieniał jeszcze szybciej. Pogódź się z tym lub giń - to stwierdzenie faktu. Proszę nie mylić z aprobatą dla zjawisk negatywnych towarzyszących nowoczesności. Zjawiska takie były, są i będą. Były w najświetniejszych przedwojennych czasach, w na swój sposób złotych dla adwokatury czasach PRL, są i dziś. Ich natura się zmienia. Te nowe są bardziej widoczne, do starych się przyzwyczailiśmy, są chyba tym bardziej niebezpieczne.
Jeśli chcesz zobaczyć cały artykuł zaloguj się lub zarejestruj
Komentarze
1
Dodaj komentarz
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować. Kliknij tutaj, jeśli chcesz przejść do formularza logowania lub zarejestruj się.
28.03.2012
adwing3
To może w dziedzinie prawa pracy, takie ,,partnerstwo" między adwokatem a klientem moźe zaistnieć, ale nie wyobrażam sobie mimo wszystko relacji, pod tytułem ,,rozwiąź mi pan ten problem".Stąd chyba już jeden krok do zażądania ,,przypomnij mi pan kiedy mamy termin rozprawy" Kto chce być tego typu,, partnerem" dla klienta, to ,,szczęść Boże" ale ja sobie tego ani nie wyobrażam, ani nie chcę wyobrazić.
Tylko czekać, aż przyjdzie oskarżony do kancelarii i powie ,,panie, masz pan tak zrobić aby mnie Sąd uniewinnił, po to pana wynajmuję, bo jakbym sam to potrafił, to byś mi pan do niczego nie był potrzebny". /od tego: ,,masz pan mi zrobić to czy tamto, aź się nieprzyjemnie robi/ Adwokat nigdy nie będzie ,,partnerem" dla swojego klienta i nawet nie wypada aby nim był. Jest, moźe i powinirn być właśnie doradcą i przewodnikiem po wyboistej drodze prawa, które stanęło nagle na drodze osobie potrzebujácej pomocy.Twierdzenie jakoby klient, miał prawo kształtować sobie pogląd w myśl zasady ,,mnie prawo nie obchodzi nic a nic" jest całkowicie nieuprawniony.Przeciwnie, ma go prawo obchodzić i od adwokata winien się dowiedzieć jak postąpić aby być z tym prawem ,,w zgodzie" oraz czego od prawa może oczekiwać w swojej sytuacji.