Z komunikatu wynikało, że miał być teraz przesłuchiwany przez prokuratora. Przetarł oczy. Zamiast pokoju przesłuchań nadal widział swój gabinet. Chcąc dowiedzieć się czegoś więcej, wyszedł na korytarz. Na jego widok współpracownicy osłupieli. Oni też słuchali wiadomości i byli przekonani, że zobaczą szefa za kilka miesięcy, po upływie prokuratorskiej sankcji.
Jeśli chcesz zobaczyć cały artykuł zaloguj się lub zarejestruj
Komentarze
0
Ocena:
(5)
Brak wpisów. Bądź pierwszym, który skomentuje!
Dodaj komentarz
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować. Kliknij tutaj, jeśli chcesz przejść do formularza logowania lub zarejestruj się.