30.04.2011 - Jan Hartman

Nie taka „sędzina” straszna

Walka organizacji feministycznych o wprowadzenie parytetu na listach wyborczych do parlamentu zakończyła się ich połowicznym sukcesem, a właściwie porażką. I nawet gdyby zakończyła się spełnieniem żądań feministek, niczego by to nie zmieniło.

  • 0

  • Ocena:

    5

    (1)

W parlamencie jest niewiele pań nie dlatego, że brakuje ich na listach wyborczych, lecz dlatego, że nawet same kobiety chętniej głosują na mężczyzn. I żaden parytet na listach tego nie zmieni. Głosują na mężczyzn, bo rola posła czy senatora kojarzy im się bardziej z płcią męską. Taka jest norma kulturowa. Można starać się ją zmienić, ale nie środkami prawnymi i administracyjnymi.

Komentarze

  • 0

  • Ocena:

    5

    (1)

Brak wpisów. Bądź pierwszym, który skomentuje!

Dodaj komentarz