Kiedy z Marcusem Millerem szukamy w warszawskim salonie kapeluszniczym odpowiedniego nakrycia głowy na koncert, który tuż, tuż, a jego charakterystyczny kapelusz poleciał wraz z bagażami do Mediolanu, nobliwa dama w salonie obcesowo kwituje wybitnego artystę: „Nie ma i taki kapelusz może być przygotowany dopiero za dwa dni!”. Nie obchodzi ją, czy to jakiś muzykant, czy prezydent. Przygotowanie kapelusza to ceremoniał, a nie szybkie fasowanie na głowie! Wielcy, wielkimi, ale ceremoniał i przepisy rzecz święta.
Jeśli chcesz zobaczyć cały artykuł zaloguj się lub zarejestruj
Komentarze
0
Ocena:
(0)
Brak wpisów. Bądź pierwszym, który skomentuje!
Dodaj komentarz
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować. Kliknij tutaj, jeśli chcesz przejść do formularza logowania lub zarejestruj się.