AD VOCEM – „Problem owoców zatrutego drzewa”
W numerze 5 MIDA została zamieszczona publikacja pt. „Problem owoców zatrutego drzewa” autorstwa Mateusza Wilczyńskiego. Zawiera ona szereg elementarnych błędów w zakresie obowiązującej procedury karnej.
Mateusz Wilczyński pisze: „Zgodnie bowiem z kpk jeśli dowód jest dopuszczalny, jest włączany do akt sprawy i nie ma większego znaczenia, w jaki sposób został zdobyty…”. Procedurze karnej nie jest znana czynność procesowa „włączania do akt sprawy” – jest to czynność czysto techniczna.
Sąd do akt sprawy zasadniczo włącza wszystko, co strony procesowe składają na rozprawie lub poza nią, co nie oznacza, że dokumenty te automatycznie stają się podlegającym ujawnieniu materiałem dowodowym, mogącym stanowić podstawę orzekania.
Czyniąc wywody dotyczące przeprowadzenia dowodu Autor całkowicie przechodzi do porządku nad dyspozycją art. 393 kpk, który to przepis określa, jakie dokumenty mogą być odczytane na rozprawie, a zatem stanowić podstawę wyrokowania. Przeprowadzenie dowodu z dokumentu w sensie procesowym oznacza jego odczytanie. Tutaj kolejny błąd Autora – fakt, że sąd zapoznaje się z dokumentem nie oznacza jego odczytania w rozumieniu przepisów kpk. Po to, aby sąd mógł podjąć decyzję procesową odczytania dokumentu musi zapoznać się z jego treścią i ocenić, czy w ogóle podlega odczytaniu.
„Trudno sobie ponadto wyobrazić, na jakiej podstawie organ procesowy miałby pominąć takie dowody z podstawy ustaleń faktycznych, skoro powziął już co do nich wiedzę” – takie stwierdzenie znowu jest sprzeczne z elementarnymi przepisami dotyczącymi przebiegu procesu karnego. Jak wyżej wskazano, w przeważającej części przypadków sąd musi zapoznać się z dokumentem, aby zadecydować procesowo, czy może on stanowić podstawę orzekania. Sąd nie ma prawa orzekać na podstawie swojego przekonania, czy też odczucia wynikającego z treści dokumentów, co do których „powziął wiedzę”. Sąd ma obowiązek wyrokować – zgodnie z dyrektywą zawartą w art. 410 kpk – na podstawie dowodów podlegających ujawnieniu, zgodnie z obowiązującą procedurą karną.
W tym miejscu powracam do kwestii „włączania do akt sprawy” – sąd dokonując takiej czynności technicznej nie przesądza, czy dany dokument może stanowić podstawę orzekania, natomiast decyzja procesowa o odczytaniu może stanowić podstawę zarzutu apelacyjnego dotyczącego bezpodstawnego odczytania lub odmowy odczytania. Oczywiste, że po to, aby sąd odwoławczy mógł dokonać kontroli instancyjnej tej czynności dokument musi znajdować się w aktach sprawy.
„Trudno jednak uznać, wobec braku stosownych regulacji, aby zakazami dowodowymi były objęte np. nagrania zdobyte (przeprowadzone) nielegalnie przez stronę postępowania” – nic bardziej fałszywego. Kwestia ta wymaga szerszego wywodu, ale na potrzeby niniejszej publikacji wystarczy przytoczyć, że nagrania podsłuchanych rozmów dokonane w sposób nie odpowiadający wymogom prawa nie mogą stanowić dowodu (por. postanowienie Sądu Najwyższego z 26 kwietnia 2007r., I KZP 6/07 oraz wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 12 grudnia 2005r., K 32/04).
Wreszcie kategoryczne stwierdzenie: „Zresztą kpk w ogóle nie reguluje gromadzenia dowodów przez osoby prywatne” – jest znowu błędne. Wystarczy odwołać się do art. 393 §3 kpk a contrario. Po myśli tego przepisu, dokumenty prywatne powstałe w postępowaniu karnym lub dla jego celów nie podlegają odczytaniu (a tym samym nie mogą stanowić materiału dowodowego.
Jacek Kondracki
Adwokat